Sobota ryzykantów

Każda wolna niedziela to zwyczajowa sobota w dyskoncie. Obietnica złożona przez rządzących, wielkim sieciom sklepów i to podobno dla ratowania małego handlu. Tłumy posłusznie obietnice spełniają w patriotycznym obowiązku. Spełniałem i ja, ale same zakupy nie byłby pretekstem, aby zabierać wam cenny czas dla rodziny i kościoła. Zdążył się jednak pewien zabieg o którego efektach warto napisać trzy słowa…

Siedem kas w linii a tylko 3 otwarte. Przy każdej otwartej około 10-12 wózków wyładowanych po brzegi. Każdy potulnie wybiera ogonek najbliżej siebie i zatapia się w otchłań smartfona. Zaryzykowałem Porzuciłem potulne czekanie i podjechałem do wolnej kasy z nadzieją że przyjdzie wyzwolenie. Nie myliłem się. Już w pierwszych minutach ogłoszono że moja kasa zostanie otwarta a ta po chwili przyjęła ryzykanta.
Dobrze wybrałem — miejsce, czas i najważniejsze — podjąłem decyzje!
Wygrałem.
Tym razem się udało, ale ile razy się nie udaje ?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń do góry